Miałem dzisiaj taki bardzo głupi sen, bo otóż śniło mi się, że byłem Smerfem. Tak, tym niebieskim skrzatem mieszkającym w lesie w domku w kształcie grzyba. Wszystko było cudownie dopóty, dopóki ja i cała wioska nie zostaliśmy schwytani przez bliżej nieokreśloną osobę, w bliżej nieokreślony sposób. Żeby jednak nie było tak dobrze, jak to bywało w smerfowych bajkach, zamiast do klatki w gargamelowym domu, zostaliśmy wrzuceni na arenę, żywcem wyciągniętą z Igrzysk Śmierci, gdzie podzieleni na dwie grupy, mieliśmy się wzajemnie anihilować celem zwycięstwa. Zwycięzcy oczywiście mieliby być puszczeni wolno.
Tu zaczyna się poważna część. Odstawmy na bok to, że byłem niebieski i miałem stopę wzrostu, jak i z resztą wszyscy inni z mojej wioski, i skupmy się na tym, że zostaliśmy zmuszeni do bratobójstwa celem przetrwania. Nie pamiętam wiele ze zdarzeń, które mój nietuzinkowy w gustach sennych mózg podsuwał, jednak pamiętam to, jak cały sen się skończył. Zostało nas czworo - dwoje wrogich Smerfów, oraz ja ze smerfowym niemowlęciem. Wszyscy wiedzą, że niemowlaki są beznadziejne w walce, ale są za to bardzo dobre w czymś innym. Potrafią ryczeć, wyć i płakać przez bardzo długi czas, szczególnie kiedy są wychłodzone i wygłodniałe. Smerfowrogów było dwóch, ja jeden, do tego niezdolny do walki przez dziecko. Chyba nie muszę mówić, czym groziłoby mi wtedy wykrycie, jak i jak bardzo płacz dziecka utrudniał ukrywanie się. Udusiłem je, a potem udało mi się zastawić pułapkę na przeciwników i skutecznie się ich pozbyć. Przeżyłem, kosztem życia dziecka.
To był świadomy sen, więc podejmowałem własne decyzje, a nie tylko podążałem za stworzonymi przez mózg obrazami. Oznacza to więc, że świadomie udusiłem dziecko, żeby przeżyć i nie czuję się z tego powodu ani potworem, ani inną moralną abominacją. To było po prostu racjonalne. Postawiono mi jasną zasadę, przeżyją tylko ci, którzy wymordują drużynę przeciwną. Nie mogłem walczyć z dzieckiem, a nie mogąc walczyć, prędzej czy później bym zginął, a wraz z moją śmiercią, poniosłoby ją także niemowlę, bo było częścią mojej drużyny. Miałem do wyboru - albo zginiemy oboje, albo tylko dziecko. Racjonalnym dla mnie wyborem jest, że przeżycie jednego jest lepsze, niż śmierć obojga.
Bardzo często, siadając na dupie, zaczynam wymyślać skrajnie abstrakcyjne wydarzenia, oraz zastanawiam się, w jaki sposób zachowałbym się w tej, czy innej sytuacji. Jeśli byłoby to konieczne, nie zawahałbym się zrobić czegoś skrajnie niemoralnego, jeśli w wyniku tego udałoby mi się osiągnąć najlepszy skutek. Rozmawiając w ten sposób ze znajomymi, często zdarzało mi się usłyszeć, że jestem bezduszny. Jak w przypadku tego smerfoniemowlęcia. Mówiąc o tym znajomemu, usłyszałem, że on nie umiałbym się pogodzić z tym, że zabił dziecko i wolałby zginąć na tej arenie. Strasznie idealistyczne podejście, a przy tym strasznie nieefektywne. Ja nie umiałbym pogodzić się z tym, że nie uratowałem ani jednego życia, a przez to zgasły dwa.
______________________________________________________________________
ja mam dokładnie takie same zdanie
OdpowiedzUsuńfajne słuchawki
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój BLOG
No chyba sobie kpisz.
UsuńSpokojnie, ona tak zawsze XD
UsuńEmilka jest upośledzona i każdemu spamuje. Nie ma się co przejmować, bo takie komentarze zostawia co chwilę.
UsuńHahaha, autor bloga to spamer i do tego usuwa komentarze!! :)
UsuńTak.
UsuńNo ja wiem, że tak spamerze, mówi na kogoś, a sam spamuje i nie potrafi czytać ze zrozumieniem ;>
UsuńBardzo mocny sen, wydaje sie być, że emocjonalny nawet. Jeśli byłabym Tobą to rzecz jasna, że mimo wszystko walczyłabym aby sie wydostać. Lecz...przemawiałoby przeze mnie macierzyństwo i może co innego bym wymyśliła aby jednak je nie zabijać. Ale...każdy jest inny ;-)
OdpowiedzUsuńSzczerze, nie wiem co zrobiłabym z takim dzieckiem.
OdpowiedzUsuńCiesze się, że jest ktoś taki jak ty w blogsferze, kto odbiega od schematów ze swoją twórczością w internecie, bo idzie się porzygać notkami typu "siemka, w szkole muszę jeszcze zaliczyć pszyrkę, a teraz zapraszam was na TAG".
[mój blog]
Trochę mnie to rozśmieszyło. Może to i ma sens, że uratowałbyś przynajmniej jedno istnienie, ale jeśli to był świadomy sen, to mogłeś na przykład ukryć gdzieś dziecko, albo zakleić mu buzię XD. Ja bym zrobiła coś w tym stylu raczej :) http://dyanablog01.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWspomniałem, że nienawidzę dzieci? XD
UsuńChyba nie XDD
UsuńZawsze jak Cię czytam to się zastanawiam czy piszesz te posty ze słownikiem synonimów.
OdpowiedzUsuńGry dużo uczą.
UsuńDziwny nieco sen i nie powiem, troszkę przerażający. Oby następne sny były nieco normalniejsze i bez mordów ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ni3bi3ska.blogspot.com
Dość łatwo określić swoją postawę, kiedy opisana sytuacja jest mało prawdopodobna. I, moim zdaniem, nie jest możliwe na 100% określić, jak bym się w takiej sytuacji zachował/zachowała. Ale tekst ciekawy, gratuluję :)
OdpowiedzUsuńOla z Muzycznej Listy.
W sumie każdy mógłby tu się wypowiadać, ale pewnie 1 na 1000 osób była w takiej sytuacji i nie wiemy jak byśmy się zachowali, bo spekulować to sobie możemy, ale co zjemy na śniadanie XD
OdpowiedzUsuńNie mniej jednak sama często siedzę na swoich czterech literach i też mój mózg podsyła mi jakieś niewyobrażalne obrazy strasznych sytuacji i zastanawiam się jak by tu postępować...
Btw. 1, 3, 4 zdjęcia z tym jednolitym prawie tłem są świetne ;)
Pozdrawiam
Sara's City
Ja również.
OdpowiedzUsuńSTOP !!! ...
http://pozytywnie-nastawiona.blogspot.com/2016/04/pozbawianiu-zycia.html
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTeż czasami śnią mi się sny, w których tak szczerze powiedziawszy tak samo jak Ty podejmuję racjonalne decyzje - te które również bym podjęła i w rzeczywistości. Uważam, że dobrze postąpiłeś w śnie. Mam na myśli - że udusiłeś dziecko by przeżyć. Każdy by inaczej postąpił. A tak jak Ty postąpiłeś to jedynie Twoja sprawa. Pozdrawiam, a notkę oczywiście przyjemnie się czytało:)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze jestem naprawdę zaskoczona, jak filozoficzne można mieć przemyślenia, będąc smerfem. A po drugie, teoretycznie nie uratowałeś jednego życia (swojego) kosztem drugiego (bobasa), tylko kosztem trzech, bo musiałeś zabić jeszcze te dwa wrogie smerfy, które były w przeciwnej drużynie tylko dlatego, że ktoś je tam wsadził. To nie tak, że to były złe potwory, które trzeba pozabijać.
OdpowiedzUsuńhttp://takaosobabezpasyjna.blogspot.com/
Miałem nadzieję, że nikt tego nie zauważy.
UsuńRacje, zabiłem 3 osoby, ale to przez chęć przetrwania. Wróg to wróg.
Zaskoczył mnie twój blog.Jest zupełnie inni niż reszty co sprawia ,że chce się tutaj wracać.
OdpowiedzUsuńZaskoczył mnie twój blog.Jest zupełnie inni niż reszty co sprawia ,że chce się tutaj wracać.
OdpowiedzUsuńOsobiście nie umiałabym żyć z tą myślą, że uratowałam siebie kosztem kogoś innego. Tak właściwie to jeżeli nie umiałabym już żyć, to co za sens ginąć w tak powolnych męczarniach.
OdpowiedzUsuńhttp://to-find-yourself.blogspot.com/
Troszkę przerażający sen
OdpowiedzUsuńDosyć dziwny sen, nigdy nie przyśniło mi się nic podobnego. Na Twoim miejscu prawdopodobnie zrobiłbym to samo. Ciężka sprawa.
OdpowiedzUsuńwww.sebawear.blogspot.com
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńO kurcze pierwszy raz widzę bloga prowadzonego przez mężczyznę, a dodatkowo blog jest naprawdę estetyczny :) powodzenia w blogowaniu!
OdpowiedzUsuńPs. nie duś więcej tych dzieci.
To jest walka o przetrwanie. Słabsze ogniwa odpadają. Walczy się by żyć, śmierć za życie. Tak już jest i koniec. Także post w punkt. Oby dalej w tą stronę.
OdpowiedzUsuńMielibyśmy wspólne tematy do rozmowy.
UsuńTakie sny są najlepsze xD
OdpowiedzUsuńTeż dzieci nie lubię, zapewne zrobiłabym podobnie xD
Miałam kiedyś sen, że przepowiadałam przyszłość ze skarpetek O.o
Kasowałam za to 2zł a potem uciekałam uhahana że kogoś na kasę ojebałam xD To prawie jak sposób na życie, nie? XD
Aczkolwiek płatny morderca też dobre - przyjemne z pożytecznym i jaki zarobek przy okazji xD
http://bedziesz-miedzy-gwiazdami.blogspot.com/
Bardzo fajne zdjęcia. ;)
OdpowiedzUsuńCo do postu: miales zwiariowany sen.
Troche przypominający sytuacje Polski pod zaborami.
W sumie wtedy tez ludzi woleli uratować swoje zycie, niz myślec o czyimś. To jest normalny odruch. Człowiek juz tak ma, ze boi sie śmierci. Nie chce ginąc wiec woli poświecić kogoś, a pozniej tłumaczy sobie, ze tak musiało byc, ze lepiej jedno nie dwojga.
Teraz tez moge powiedziec: jestes bezdusznym chamem, który udusił dziecko! Egoista.
Ale wiesz co? Na Twoim miejscu zachowałabym sie tak samo. Bardziej bałabym sie śmierci niz własnego sumienia.
Pozdrawiam! ;)
"Bardziej bałbym się śmierci, niż własnego sumienia", podoba mi się.
UsuńMuszę przyznać, że nieźle mnie zaskoczyłeś pod koniec. Będąc na twoim miejscu nie umiałabym zabić kogokolwiek, może dla tego że jestem zbyt wrażliwa, a może dla tego że jestem po prostu taką łamagą, że zginęłabym już skacząc z podestu ( z moimi możliwościami pewnie by tak było). Nie uważam jednak że uduszenie tego dziecka było okrutne, bo gdyby na to popatrzeć z innej strony i tak by zginęło. Mogło umrzeć z głodu, wyziębienia, ktoś mógł postąpić z nim o wiele bardziej okrutnie. To była walka o przetrwanie i niestety zdarzają się ofiary. Ja jedynie wiem, że nie poradziłabym sobie psychicznie po czymś takim.
OdpowiedzUsuńCo do postu. Świetnie napisany, rzadko spotykam blogi prowadzone przez płeć przeciwną XD. Masz lekkie pióro dzięki czemu przyjemnie się to czyta. Pozdrawiam http://miloscwieleznaczen.blogspot.com/.
Oby tak dalej! ( myślę, że zasłużyłeś na miano Smerfa, który wygrał Igrzyska Głodowe)
Ile ja już jestem na Twoim blogu to nawet nie zliczę, a ile razy Ty byłeś na moim tak samo.. :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że Ty wróciłeś na dobre do blogowania, ja także. Tyle ze pod inna nazwa.
www.szeptem-strugane.blogspot.com
Czasami sny biorą się nie wiadomo skąd...
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia chyba zacznę zaglądać tutaj częściej. :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSinienie występuje już po zgonie, nie mogłabyś mu pomóc nawet, jeśli byś spróbowała. Widziałaś trupa, a nie człowieka umierającego.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńFajna stylizacja ;)
OdpowiedzUsuńNidgy nie miałam takiego snu... Ale potapilabym podobnie ;) super blog! Kom.za.kom?
OdpowiedzUsuńZapraszam http://instagram.com/vnixorn
Zły link...
Usuńhttp://vnixorn.blogspot.com/?m=1
Ja nie wiem, co piłeś/brałeś przed snem, ale musiało być mocne ;)
OdpowiedzUsuńJa nie wiem, co piłeś/brałeś przed snem, ale musiało być mocne ;)
OdpowiedzUsuńPisz realne życie bo jesteś starszy i nie pisz żałosnych bajeczek bo to żałosne :) xD
OdpowiedzUsuń~ mówi dziecko.
UsuńMyślę, że twój kolega myślałaby inaczej gdyby naprawdę się tam znalazł. Ludzie zawsze udają niewiniątka i mówią jacy to są krusi puki nie przychodzi moment, gdy muszą wybrać między życiem swoim a kogoś innego, zwłaszcza kogoś kogo prawie nie znają. Nie mówię, że tak jest w przypadku wszystkich, ale myślę, że większość by tak postąpiła.
OdpowiedzUsuńCóż, czuję twój ból, sama często słyszę, że jestem nienormalną psychopatką. Kiedyś miałam sen, że dowiedziałam się, iż za dwa dni umrę i przyszłam wymordować całą szkołę, a zwłoki uczniów schowałam w szafkach. Równie milutko.
A dzieciaka, który się drze i ryczy cały czas przez okrągłą dobę to zadusiłabym nawet, gdyby jego wycie nie zagrażało mojemu życiu. Potworne, małe wyjące, paskudy… Tak, nienawidzę dzieci :D Ale ciii.
Ale tak już całkiem na poważnie to mam wrażenie, że każdy człowiek czasem ma pokopany sen niezależnie od poziomu skrzywienia swojego umysłu i nie należy go osądzać po tym od razu czy jest „bezduszny” czy „psychopatą”… Albo i można? Tak naprawdę nie wiadomo do końca czym jest sen i prawdopodobnie nigdy się tego nie dowiemy. Marzenia? Inna rzeczywistość? Kto wie?
Monteskiusz powiedział: „Sny rodzą rzeczywistość.” Jest sobie ta cała popaprana psychologia snu czy jak to się tam zwie i inne temu podobne. Że każdy sen ma swoje znaczenie, odzwierciedlenie w rzeczywistości, ale ciężko mi jakoś w to uwierzyć.
Pozdrawiam ;)
Mało która kobieta przyznaje się do nienawiści do dzieci. Chciałbym mieć żonę, która nie będzie chciała mieć dzieci tak samo bardzo, jak ja. Nawet, jeśli by wpadła, to wiedziałbym, że choćby wieszakiem, to i tak by się tego dziecka pozbyła.
UsuńMożesz i sobie nie lubić dzieci, ale nie pisz takich rzeczy, bo nie wiesz, co Cię w życiu spotka. Wyobraź sobie taką sytuację, że za kilka lat dojrzejesz i zmienisz zdanie, będziesz miał dziecko, które będziesz kochał nad życie, a ono dowie się, co pisałeś jak byłeś osiemnastolatkiem. Poza tym samo czytanie takich wywodów jest okropne.
UsuńDlaczego każdy, kto słyszy, że nie chcę dziecka mówi, że jeszcze "dojrzeję"? Nie będę miał dziecka, nie będę go kochał, a nawet jeśli, to nie dbałbym o to, czy to przeczyta czy nie.
UsuńBardzo ciekawy sen :) racja wróg to wróg nie ważne czy dziecko czy dorosła osoba ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjaki lamus z Ciebie ciotko, wyglądasz jak rasowy pedał
OdpowiedzUsuńWyjebane.
Usuńciekawie się prezentujesz na zdjęciach! :) tak trzymaj stary!
OdpowiedzUsuńmiej wyjebane a będzie Ci dane!
www.ekstrawagancki-luzak.blogspot.com
30 yr old Programmer Analyst I Annadiane Bottinelli, hailing from Guelph enjoys watching movies like Destiny in Space and Vacation. Took a trip to Belovezhskaya Pushcha / Bialowieza Forest and drives a Savana 3500. przydatne tresci
OdpowiedzUsuń