__________________________________________________________________________________

34 | 12.06.2016


Siedząc o godzinie 16, w bieliźnie, z kawą, po całonocnej pracy, trudno jest siąść do komputera i napisać mądrego posta. Cały miesiąc nic nie dodawałem, więc miałem tak dużo czasu, żeby już dawno zaplanować treść na bloga, co ja z tym czasem robiłem? Ano tak, kończy się rok szkolny, miałem mnóstwo do poprawiania. Wybaczcie, że nie dodawałem postów, ale to wina szkoły. Nie, gówno prawda, na nią też nie poświęcałem czasu. Już wiem, od miesiąca chodzę do pracy, czasami na całą noc, to dlatego nic się nie pojawiało! Eh, wcale nie, pracuję tylko w piątki i niedziele. Sam nie wiem, co przez cały miesiąc robiłem, że aż tak ciężko było mi usiąść i napisać jakiegoś posta, tym bardziej, że już ostatni był napisany na odwal się.


Zastanawiałem się ostatnio, jak bogaty w wiedzę jestem na tym etapie życia, będąc już niedaleko końca szkoły, mając 19 lat. Uwielbiam zdobywać nową wiedzę, jestem jednym z tych ludzi, którzy potrafią spędzić kilkadziesiąt minut, skacząc z artykułu na artykuł na Wikipedii, albo czytać naukowe wypracowania na tematy, które akurat mnie interesują. Nie jestem geniuszem, bo niewiele z tą pozyskaną wiedzą jestem w stanie zrobić, ale swoje łapczywe nastawienie do pozyskiwania informacji uważam za zdrowy przejaw. Nietrudno mi jednak przyznać, że pomimo tego, że sam wybrałem kierunek swojej szkoły, to okazała się ona dla mnie niezwykle mało interesująca i wzbogacająca. Zawsze mówię, że każda wiedza jest ważna, ale niestety to, ile jej posiądziemy zależy od tego, w jaki sposób się nam ją poda. Opowiem Wam historię trzech przedmiotów szkolnych, na których będę mógł oprzeć swoją końcową teorię; "Technika komputerowa", "Systemy operacyjne" i "Programowanie aplikacji". Zacznijmy od tego, żebyście wyobrazili sobie, że te trzy szkolne przedmioty to 3 różne pudełka puzzli, a ich nauczyciele to osoby, które pomagają Wam z ich układaniem.


Zawsze interesowały mnie komputery. Z ciekawością zaglądałem przez ramię brata, jak rozkręcał te metalowe pudełka i wymieniał wiatraczki. Nie wiedziałem jeszcze wtedy do czego służyły, ale patrząc na nie, oczy miałem jak pięć złotych. Przez pierwsze dwa lata w technikum informatycznym uczyłem się przedmiotu, który w teorii miał mi przybliżyć anatomię komputera. Była to "technika komputerowa".

Więc mam przed oczami pierwsze pudełko puzzli. Otwieram je i słuchając porad nauczyciela, zaczynam je składać, dowiadując się który element pasuje do którego. Po około 10 minutach pracy okazuje się, że im więcej słucham, tym bardziej zaczyna mnie to nudzić. Uznaję zatem, że zamiast chodzić na lekcję techniki komputerowej, zacznę przygotowywać się sam, w domu. Oceny poszybowały w dół, bo nie uczęszczałem na sprawdziany, a na koniec roku groziło mi zagrożenie. Nauczyciel jednak, zamiast po prostu pozwolić mi zaliczyć co trzeba było, postanowił, że przez 6 godzin będzie karmił mnie puzzlami, żeby mieć pewność, że znam materiał z całego roku. Doszło więc do tego, że mój spójny obraz z elementów układanki, którą układałem sam, został rozebrany na kawałki, a kolejne puzzle były mi na siłę wciskane w każdy otwór mojego ciała, aż z całej mojej wiedzy zrobiła się sromotna breja, a ja ledwo zdałem przedmiot.

Dostaję kolejne pudełko puzzli - "programowanie aplikacji". Podekscytowany, od razu chcę przystąpić do dzieła, ale okazało się to mniej proste, niż bym sobie życzył. Materiał za trudny? Nie. Za trudny nauczyciel. Zakaz myślenia, zakaz samodzielności, jest procedura. "Chwyć ten puzzel, podnieś, przesuń w powietrzu tutaj, opuść, dopasuj, zapamiętaj", a żeby "utrwalić wiedzę", następnie trzeba było ten sam puzzel wyjąć, odłożyć na bok, ponownie podnieść i włożyć w to samo miejsce, tak z pięć razy co najmniej. Skutkiem tego niekiedy nie pamiętam jak się nazywam, ale wiem, jaki tag musi mieć wartość "on", żeby skrócony zapis znaczników PHP działał w kodzie strony HTML.

Ale były też inne puzzle, "systemy operacyjne". Szczerze powiedziawszy, zupełnie nie interesowała mnie tematyka puzzli, jedyne, co mnie trzymało przy ich składaniu, była po prostu wspaniała nauczycielka. Niziutka kobiecinka, która po otworzeniu pudełka, zamiast mówić mi co mam robić, pozwalała samemu próbować, aż do skutku. Kiedy coś nie wychodziło, mówiła dlaczego, kiedy coś się udawało, gratulowała, a jeśli nie byłem pewien, czy robię dobrze, mówiła - "sprawdź, inaczej się nie przekonasz". Skutkiem tego, wchłonąłem calutką wiedzę z zakresu, który nie interesował mnie kompletnie, a przemiła nauczycielka do dzisiaj jest przeze mnie dobrze wspominana.

Zatrzymując się na chwilę przy tej miłej kobiecie, przypomniał mi się sprawdzian, na którym pytanie brzmiało "czym różni się system Windows 7 Enterprise od Windows 7 Home?". Kompletnie nie wiedziałem. Napisałem "nazwą". Zgadniecie co?

Dostałem za to punkt.


Teza jest krótka. To, jaka wiedza okaże się dla nas interesująca nie zależy od tego, co nas faktycznie interesuje, ale od tego, jak tę wiedzę się nam zaoferuje. Podobnie jak z jedzeniem. Ludzie prędzej zjedzą gówno w kształcie czekolady, niż czekoladę w kształcie gówna. Tym mało intelektualnym akcentem kończę na dziś.

______________________________________________________________________
Bluza - Denley, spodnie - Ozonee, buty - Adidas ZX Flux

24 komentarze:

  1. Jestem pod wrażeniem Twojego bloga.Dobre wpisy .Pozdrawiam
    http://creativelylive.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Z przyjemnością przeczytałam cały post i w 100% się zgadzam. Sama mam sytuacje, że pomimo iż jestem z czegoś dobra, nie robiąc sposobem nauczyciela mam słabe oceny.
    Pozdrawiam
    http://just-do-one-step.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam taką samą historię ze swoimi przedmiotami szkolnymi,
    zapasy i magazynowanie, czy dystrybucja.
    U mnie wszystko trzeba brać na logikę.
    A co do postu to podoba mi się jak piszesz, nie miałam takiego czegoś, że w połowie postu znudziło mi się. Wręcz przeciwnie bardziej mnie wciągało !
    Zapraszam do siebie : http://dear-victoriaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dobry wpis, zresztą jak zawsze. Nie wiem od czego zacząć więc moja tutaj wypowiedź może być bardzo chaotyczna. Przechodząc do Twojego pierwszego pudełka puzzli, również miałam podobną sprawę z jednym przedmiotem w 1 semestrze. Próbowałam zrozumieć, rozumiałam, pisałam na sprawdzianach własną wiedzę - oczywiście, nie sprawdziło się i walczyłam o ledwo 2. W 2 semestrze zaczęłam uczyć się regułek - zaczęłam pisać na 4 i 5, a gówno z tego wiedziałam. W ostatnim czasie tylko zaczęłam sobie, dla siebie samej to wszystko tłumaczyć i zrozumiałam (w głowie wow i słyszący aplauz widowni). Co do przykładu 3 puzzli, również miałam systemy operacyjne i również one niezbyt mnie ciekawiły. Niestety, mój nauczyciel takim który dobrze nam poda tą wiedzę, można go zaliczyć bardziej do takich którzy kochają teorię, jednak z praktyką gorzej i to znacznie. Pozazdrościć Ci tylko tej kobietki, która dobrze podeszła do tego przedmiotu. Niestety, to właśnie od sposoby przekazania wiedzy zależy, czy ją przyswoimy. Ja po 3 latach Fototechnika i przed czekającym mnie egzaminem, mam wielką breje w głowie. Nie wiem od czego zacząc, a jak już mija pierwsze pół godziny czytania wszystkich definicji, pytań - zaczynam wszystko mylić. Tak dużo teorii, a tak mało praktyki. Powinni moim zdaniem w szkołach szczególnie, przyswajać nam w sposób naprawdę interesujący wiedzę - tu pokazać na przykładach, tu wytłumaczyć na ludzki język co i jak byśmy zrozumieli, a nie truć do głowy wkuwania regułek, których zapomnimy z upływem dnia, może i mniej.
    Naprawdę świetny post :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zadziwia mnie to, że niektórzy piszą prawie tak obszerne komentarze jak ja pisze swoje posty. Przeczytałem, swoją drogą, żebyś nie czuła się zignorowana. Zawsze czytam.

      Usuń
    2. Poruszasz po prostu ;) Chyba już wiesz, że post jak zawsze świetny. Kurczę... Czasami to jednak warto czekać na konkretne posty u blogera.

      Usuń
  5. Ciekawy wpis, bardzo dosłowne Zakończenie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam tak samo jeżeli chodzi o Wikipedię. :) Bardzo dobre zdjęcia.

    lady-aria.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Post ciekawy, mało ludzi piszę już o takiego typu sprawach i swoim poglądzie o nich, aż szkoda, a więc gratuluję ;) Każdy nauczy się tego, czego chce i to, co go zaciekawi zostanie przy Nim na dłużej i chętniej będzie wnikał w każdy najmniejszy tego szczegół, taka prawda.
    https://swiatmalutkiej.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Od kiedy znalazłam twojego bloga intryguje mnie zarówno Twoja osoba jak i same posty, skłaniają mnie one do myślenia. Przypomina mi się moja nauczycielka z matematyki, nigdy nie wiązałam swojej przyszłości z tym przedmiotem. Jednak kiedy w podstawówce ta oto nauczycielka zaczęła przynosić mi zadania ciekawe i logiczne, nie opierające się tylko na znalezieniu "x" albo zastosowaniu wzoru, wkręciłam się w świat cyferek i równań. Dzięki tej kobiecie idę teraz na mat-fiz a następnie na grafikę komputerową lub architekturę. Pokazała mi jak poskładać moje puzzle i połączyć je z puzzlami sztuki. Kocham fizykę, lecz moja nauczycielka z tego przedmiotu nieumiejętnie przekazuje nam wiedzę, sprowadziło się to do tego, że sama w domu czytam o kwantach i Dopplerze. Sama już nie wiem na czym polega system edukacji a tym bardziej jak niektórzy nauczyciele dostają pracę. Naprawdę świetny post.
    Mój blog- klik

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow! Świetnie napisany post i szczerze czytałam go kilka razy,bo za pierwszym nie wiedziałam co mam napisać. Fakt wiedza jest ważna, ale to my wybieramy w czym będziemy ją wzbogacać no i wiadomo też zależy podejście oraz charakter do tego w czym chcemy się kształcić. Wszystko może wydawać się interesujące, ale tak naprawdę nie musi .
    Świetne zdjęcia :)

    Pozdrawiam :)
    Zapraszam w wolnej chwili http://paulina-juni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkolne przedmioty? Jak na szkołę brzmią raczej nieprawdopodobnie, ale przez to odrobinę intrygująco, chociaż zupełnie obco ze względu na moje humanistyczne zapędy :). Ale w tym jest sporo prawdy. Załóżmy, że ktoś interesuje się angielskim; ale trafia na nauczyciela, który jest znudzony życiem i średnio obchodzą go efekty jego pracy. Lekcje wyglądają tak, jakby to było jakieś kółko, a nie szkoła. Ostatecznie nauczyciel nie jest usatysfakcjonowany, a osoba zakochana w języku musi pogłębiać swoją wiedzę w domu. I w takich wypadkach często przestaje się starać. Bo jeśli piątkę na koniec roku można za smażenie angielskich naleśników... to, Boże, czy jest sens całorocznego siedzenia przy książkach, skoro można ją zdobyć przy tak niewielkim wysiłku...?
    Ja obecnie mam takiego nauczyciela. I szczerze mówiąc, choć to być może nie jest jego wina, pomału przestaję go lubić. Nie, żebym jakoś szczególnie przepadała za angielskim. Są piękniejsze języki. Ale mimo wszystko milej by było się uczyć mając nauczyciela przejawiającego jakąkolwiek chęć do pracy. Która utrzymuje się przez cały rok. A nie - w najlepszym przypadku - tylko pierwszy semestr.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hah;)) Fajnie piszesz, a do tego jesteś skromny - nie nazywasz siebie geniuszem (a może to tylko stwierdzenie faktu?;)) I tak - ostatnie stwierdzenie jest jak najbardziej trafne - nasze postrzeganie zależy przede wszystkim od sposobu patrzenia na coś, nasze zainteresowania kształtują się tak naprawdę pod wpływem innych ludzi i zjawisk - czy w jakimś momencie ktoś (lub coś) odpowiednio nam to przedstawi. Forma jest jednak ważna;)))
    W każdym razie... Pisz, sam zobaczysz, do czego Cię to wszystko doprowadzi... Może na archipelag Escursione? Zapraszam do naszego projektu http://escursione.blog.pl/ - 7 wysp, wiele historii. Dział "Idea Escursione" - tam masz wszystko wytłumaczone;) Pozdrawiam!
    Lavender LVR

    P.s. "Czym różni się system Windows 7 Enterprise od Windows 7 Home? - Nazwą" - świetne;pp

    OdpowiedzUsuń
  12. "Zostawiając link do swojego bloga, sprawiasz, że na niego nie wejdę.
    Naprawdę potrafię znaleźć czyjegoś bloga, jeśli mi na tym zależy.
    Ty tylko spraw, żeby mi zależało." - ;))) No tak, jeden z milion - muszę zrobić wszystko, bu Ci zależało;))))))))))))))))))))))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  13. Masz 19lat, ale myślisz bardzo dojrzale :-) choć komputery, programowanie i przedmioty z tym związane, to nie moja bajka, to z przyjemnością czytałam Twój post. Zgadzam się w 100%, że zabawa nauką jest najlepszym sposobem na jej zdobycie. Wciskanie na siłę puzzli nic nie daje, ale samodzielne ich dopasowywanie to jest dopiero zabawa 😉

    OdpowiedzUsuń
  14. Masz 19lat, ale myślisz bardzo dojrzale :-) choć komputery, programowanie i przedmioty z tym związane, to nie moja bajka, to z przyjemnością czytałam Twój post. Zgadzam się w 100%, że zabawa nauką jest najlepszym sposobem na jej zdobycie. Wciskanie na siłę puzzli nic nie daje, ale samodzielne ich dopasowywanie to jest dopiero zabawa 😉

    OdpowiedzUsuń
  15. Zostawiam komentarz chyba wyłącznie dlatego, ze udało mi się przebrnąć przez całą treść. Nie powiem, żeby kiedykolwiek interesowała mnie budowa komputerów, aczkolwiek moje drobne łapki od zawsze błądziły po klawiaturze. Interesując się biologio - informatyką, poszłam na bioinformatykę i moje odczucia względem prowadzących, mogły być niezwykle zbliżone do Twoich. ( pomijając że zamiast jednego bloku są ich trzy). Jeśli jednak wybierasz się na studia, musisz wiedzieć że za brak obecności (nawet na najbardziej nudnym przedmiocie) trzeba go powtarzać, płacąc przy tym, a nikt nie będzie się martwił i powtarzał z Tobą materiału - zwłaszcza jeśli tego nie chcesz. Dlatego jeśli będziesz wybierał kierunek - najpierw sprawdź co na jakim przedmiocie będziecie robić

    OdpowiedzUsuń
  16. Gdy zagłębiłam się w post i zobaczyłam, że będzie on dotyczył przedmiotów szkolnych i komputerów byłam zrezygnowana, ale jednak Twój sposób pisania pozwolił mi dotrwać do końca.
    Ja dopiero zacznę szkołę średnią od września. Boję się na jakie puzzle natrafię się ja w ciągu 4 lat edukacji. Wybrałam 3 szkoły, które (chyba) mnie zainteresowały. Idę więc w ciemno. Może przynajmniej parę przedmiotów okaże się taka jak Twój 3 zestaw puzzli? Nie ocenia się książki po okładce.
    W całym poście najbardziej zainteresowała mnie końcowa teza, w której jest naprawdę wiele racji.

    http://siatkareczkablogaq.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo ciekawie napisany post :) Zdjęcia również :)

    Kiudlis.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Lucky Club Casino Site - Lucky Club
    Lucky Club is one of the oldest luckyclub and oldest gambling establishments in the South America and is now taking online slots to the next level. The casino is owned by

    OdpowiedzUsuń

Zostawiając link do swojego bloga, sprawiasz, że na niego nie wejdę.
Naprawdę potrafię znaleźć czyjegoś bloga, jeśli mi na tym zależy.
Ty tylko spraw, żeby mi zależało.