__________________________________________________________________________________

40 | 12.02.2017


Ledwo ciągnę w szkole. Ocen negatywnych jest więcej niż pozytywnych, nieobecności niemal tyle, co obecności. Brawo, zmarnowałeś 10 lat edukacji, żeby w ostatnim roku balansować na krawędzi. Zmarnowałeś (sic!). Mam tak wiele do zarzucenia polskiemu szkolnictwu, a zarazem tak mało chcę o tym mówić. Nie chcę brzmieć patologicznie, bo przecież od mojej edukacji będzie zależeć całe moje życie. I tu jest problem, że będzie zależeć.
Ciekawe ilu z Was wie, co znaczy "(sic!)".


Droga matematyko:

Dziękuję, że przez pierwsze lata nauczyłaś mnie podstaw, które dziś pozwalają mi zwrócić uwagę kasjerce w sklepie, kiedy wydaje mi za mało, lub czym prędzej uciec, kiedy wydaje za dużo. Przez spory ułamek swojego życia pozwoli mi to funkcjonować w społeczeństwie wyciągając z życia wymierne korzyści. Niestety nie wiem jak w zdaniu użyć słów "trygonometria" czy "logarytm", a już na pewno nie wiem jak tych rzeczy mam używać w życiu. W każdym razie, jeśli moje życie okaże się funkcją o ujemnym współczynniku kierunkowym, oby x był w module.
Tak, w tym akapicie przed "lub" jest przecinek.


Drogi języku ojczysty:

Wstęp: Język polski to przedmiot w szkole. Teza: Przedmiot ten uczy nas odpowiadać pod klucz, którego oczekuje się od nas przy egzaminie maturalnym. Argument: Nauka języka polskiego nie uczy, jak merytorycznie się wypowiadać, ledwo co mówi jak poprawnie pisać i mówić w ojczystym języku oraz nie pozwala na kreatywną analizę tekstów kultury z dowolną, uzasadnioną interpretacją. Przykład: Tańczący Chochoł jako symbol uśpienia narodu. Zakończenie: Gdzie w "Weselu", "Lalce" albo "Dziadach" znajdę jakiś przykład, żeby poprzeć swój argument? Tam ciągle mówią tylko o patriotyzmie. Tyle lat wałkuję lektury, żeby umieć we wszystkim znaleźć symbole patriotyczne.
Pieprzona kukła z siana.


Mam nadzieję, że nie brzmi to za bardzo jak "jestem dorosły i nikt nie będzie mnie zmuszał do chodzenia do szkoły, zrobię sobie dziecko w wieku 20 lat z dziewczyną poznaną na imprezie, a potem pozbędę się zębów w bójce pod barem i będę pracował przy kopaniu rowów za 7 na godzinę". W 10 lat moglibyśmy nauczyć się podstaw, które są potrzebne na co dzień, wybrać szkołę z rozszerzeniem tylko potrzebnych nam na studia przedmiotów, następnie te studia ukończyć i zacząć karierę. Tymczasem w 10 lat przygotowujemy się do zdania jednego egzaminu, który pozwala nam na kolejne lata rozwleczonej nauki na uniwersytecie. Czuję się tym gorzej, że wiem, że choćbym pojawił się z tym postem we wszystkich polskich gazetach, to nic się nie zmieni.
Pozdrowienia do Sylwii za nieświadomą pomoc w dwóch powyższych akapitach.

karrde.pl <

19 komentarzy:

  1. Jestem w klasie maturalnej. Jakoś tydzień temu pani od geografii powiedziała bym przeczytała pracę domową.
    Jak chciała - tak zrobiłam. Poprosiła mnie do biurka, bo coś jej nie grało. Oczywiście zbyt mało informacji, bo napisane tak żebym zapamiętała. Dużo haseł by pominąć długie, bezsensowne wypowiedzi, które i tak zapomnę.
    Coś gadała pod nosem i padło pytanie: "Czemu tak mało? Jesteś maturzystką, naucz sie tworzyć zdania."
    Odpowiedziałam, że więcej mi nie potrzeba, napisałam tak żebym mogła zapamiętać, bez zbędnych informacji. Komentarz z jej strony "nie popisuj się swoją głupotą".
    Zdenerwowało mnie to tak, że zacisnęłam pięści, zęby i myślałam, że jej zaraz przyłożę. Choć wcale nie należę do agresywnych osób. Dodatkowo podśmiechujki ze strony klasy, którzy myślą, że jestem jakimś kujonem (po prostu zapamiętuje informacje z lekcji bawiąc się telefonem) podniosły ciśnienie jeszcze bardziej.
    Nie tylko polskie szkolnictwo leży. Nauczyciele również. Komentarz typu "nie popisuj się swoją głupotą" nie powinien mieć miejsca, ponieważ ich zadaniem jest ocena wiedzy z danego przedmiotu (który i tak jest bez sensu) a nie ocena całości.

    Obserwuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja polonistka wystawiła 22 osobom w klasie komplet 8 jedynek za jedną pracę pisemną, próbną maturę. Powiedziałem jej na lekcji, że chciałbym jej podziękować za tak bezsensowne ocenianie, bo dzięki niemu kłócę się z rodzicami kilka razy dziennie. Odpowiedziała tylko - "proszę bardzo".

      Usuń
  2. Bardzo zaintrygował mnie Twój post. Ciekawisz i poruszasz sposobem pisania. Wydaje mi się, że odpowiednio wyraziłeś co chciałeś przekazać, podziwiam.
    Jeśli chodzi o samą tematykę, choć mam to już za sobą (za miesiąc mam obronę pracy magisterskiej i pracuję już od kilku lat), podzielam Twoje zdanie. Nigdy nie miałam sytuacji, w której się znajdujesz (chodziłam do szkoły i uczyłam się), to jednak się z Tobą zgadzam. Program nauczania jest tak niedopracowany, że aż mam wrażenie, że niepotrzebnie tracimy kilka lat z życia. Lat, których nikt nam już nie odda, a które mogłoby wykorzystać się znacznie lepiej.
    Pozdrawiam,
    www.damandherworld.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny post :) Ja przechodziłam podobny kryzys w drugiej liceum więc rozumiem ;) Teraz jestem na drugim roku studiów to trochę inaczej patrze na życie, bardziej pozytywnie :) Powodzenia !
    http://mastylle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Super się czytało twój post. Czekam na więcej :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem w maturalnej. Dziękuję polonistce za to, że złamała we mnie miłość do języka ojczystego, którą miałam w sobie nieprzerwanie od ośmiu lat, a którą postaram się znów wskrzesić po maturze. Dziękuję, że rzygam cyferkami, a na słowo matematyka chcę co najwyżej wbić sobie cyrkiel w tętnicę. Dziękuję za udowodnienie mi, że edukacja z Polsce naprawdę nie ma sensu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Sama Szymborska nie zdała matury z Szymborskiej, co świadczy o cudownym ocenianiu pod klucz. A ja sama dalej czekam na dzień, w którym przydadzą mi się tożsamości trygonometryczne czy działania na logarytmach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że legenda wiecznie żywa :D.
      Chociaż przy poezji jest to całkiem możliwe, rządzi się trochę innymi prawami niż proza.

      http://atrapa.net/legendy/nowa-matura.htm

      Usuń
  7. Jestem w pierwszej technikum. Jak narazie jest ok... Gdyby nie matematyka czyli moj słaby punkt. Nigdy nie byłam dobra w tym przedmiocie ... I myślałam że gdy wejdę do szkoly sredniej będzie lepiej bo nowi nauczyciele... Wszystko było by piękne i kolorowe gdyby nie matematyka właśnie ... Dlaczego niektorzy nauczyciele sprawiają że zaczynamy nienawidzić pewien przedmiot? A to sprawia że mamy złe oceny ... Także chciałabym podziękować moim wszystkim nauczycielom od matematyki a było ich w moim życiu wielu za to ze nie znoszę tego przedmiotu i za to ze zawsze mam z nim problemy ... Za to również ze żaden nigdy nie wytłumaczył mi dobrze tego z czym miałam problemy... Mówili poradzisz sobie sama...
    Jednocześnie chce podkreślić ze oceny nie mówią nic o naszym stanie wiadomości...
    Pozdrawiam
    missarctic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Wonderful post!
    have a nice day!
    Would you like to follow each other? Follow me on Blog and Google+ and I'll follow you back!
    www.recklessdiary.ru

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow! Jakie zdjęcia. Tak naprawdę to zdjęcia zachęciły mnie do przeczytania Twojego postu. Muszę przyznać, że idealnie oddają dramaturgię Twoich przemyśleń. :)

    www.ariicoco.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wiadomo czemu uwielbiam czytać Twoje posty. Czuję w nich cząstkę siebie. Widzę swoje myśli, które nigdy nie potrafiłam wypowiedzieć na głos. Pamiętam czasy chodzenia do liceum. Stres - przeogromny, bo matura i strach przed nie zdaniem. No niestety, przyznam się szczerze, że jeden przedmiot - ową matematykę nie udało mi się zdać, ale być może będę miała szansę ją zdać. Co do całości - nic dodać, nic ująć. Świetnie piszesz :) pamiętaj, że życie nie kończy się na maturze i jakimś tam papierku! Chociaż papierek ma teraz ogromne znaczenie wszędzie. Mniejsza z tym ;) pamiętaj..bądź sobą! Zawsze i wszędzie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Akurat tutaj się z Tobą nie zgodzę w pewnym stopniu. Teraz w dobie komputerów i internetu, dzieci siedzą tylko na laptopie i nie znają żadnych wartości. Zmuszenie kogoś do przeczytania książki krzywdy nie robi, owszem sama nie wszystkie przeczytałam i nie nauczyły mnie kompletnie nic, ale gdy widzę dziecko 15letnie, które nie potrafi odczytać godziny na innym zegarku niż cyfrowy, to krew zalewa.
    A matura? Trzeba być tłumokiem serio, aby po tylu latach nauki nie napisać tego na te 30%. To nie jest wyczyn napisać na tyle, aby to przynajmniej zdać.
    Ja swoje studia uwielbiam, obudziły we mnie pewne pasje o których nawet nie miałam pojęcia. Lubię tę szkołę, pierwsze razy nawet mam ochotę się czasem pouczyć, nie mówiąc o możliwościach wyjazdów jaki mi one dają.
    Dużo zależy od ambicji człowieka, nawet po najlepszym uniwersytecie można skończyć za ladą w biedronce.

    http://bedziesz-miedzy-gwiazdami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. kurde, masz rację !
    ja liceum skończyłam 2 lata temu, ale moje młodsze siostry ciagle się uczą.
    Polskie szkolnictwo powinno ulec zmianie.
    Zapraszam do mnie :)
    roslinabyjola.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Prawda jest taka, że do pewnego momentu polskie szkolnictwo było na naprawdę wysokim poziomie, jednak od jakiegoś czasu mają tendencję do cyklicznych zmian, które wpłyną negatywnie na całokształt. Druga sprawa, że im większe miasto tym wyższy poziom i inne podejście nauczycieli, ale rzeczywiście wszystko jest "pod klucz", bo nikomu nie zależy na indywidualnościach i kreatywnych jednostkach. Ogłupionym narodem znacznie lepiej się steruje. I chociaż faktycznie matematyka w codziennym życiu na niewiele mi się zdaje, bo na studiach i tak trzeba było nauczyć się do niej nowego podejścia, to jeśli chodzi o motywy w literaturze, to kto co lubi. Ja osobiście żałuję, że nie miałam takiego nauczyciela, jak ma obecnie moja siostra, a co najciekawsze ta osoba w swoich latach szkolnych była umysłem ścisłym. I prawda jest taka, że chociaż kłóciłam się przez lata w gimnazjum i liceum z nauczycielami na temat interpretacji utworów poszczególnych autorów wg określonych zasad, to jednak teraz częściowo przyznaję im rację. A symbole są ważne, metafory też. Po prostu matura, to nie popis kreatywności, na to może być miejsce później. I z tych podstaw i schematów właśnie można sporo wyciągnąć dla siebie. Pójść o krok dalej - trzeba tylko chcieć.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie pozostaje nic innego jak podpisać się pod powyższym komentarzem. Mnie się wydaje, że osobą, które rządzą (niestety i nie wiem czemu) tym krajem zależy na generowaniu głupiego, pustego, niezdolnego do refleksji społeczeństwa, bo takim właśnie łatwiej jest manipulować.
    Uczysz się dla siebie, nikt Ci tej wiedzy nie zabierze i nikt nie będzie Ci wciskał kitu, jak będziesz wiedział :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zdjecie i tytul bloga przykuly moja uwage Jeśli chodzi o szkolnictwo to nie wiem jaka jest teraz sytuacja, bo nie mam dzieci, a w latach 90-tych pewnie było troszke inaczej ;) Pozdrawiam :) http://altealeszczynska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem w klasie pierwszej liceum. Kartkówka z interpretacji pieśni Kochanowskiego. I dostałam 2, tylko dlatego, że napisałam interpretację swoją, a nie taką jaka jest w kluczu. Mam zamiar zdawać jeżyk polski a poziomie rozszerzony za 2.5 roku. Inni 5 i 4 (praca grupowa). Jest to moja pierwsza 2. Jednak, uważam, że każdy inaczej zinterpretuje dzieło znanego artysty. To jak będę się przygotowywać do matury, to mam się nauczyć wszystkich interpretacji na pamięć, aby bardzo dobrze napisać maturę? Jest to straszne. Tak na prawdę matmę potrzebną do życia poznajemy w podstawówce i gimnazjum. A potem przy kasie będę logarytmy liczyć zamiast mnożeniem i dzieleniem?
    P.S. Jak tylko zobaczyłam na fb Twój blog to musiałam przeczytać. Twój blog jest intrygujący.

    OdpowiedzUsuń
  17. Racja, w polskim systemie edukacji jest wiele błędów, jednak nie uważam, by szkoła średnia/gimnazjum/podstawówka były kompletną stratą czasu. To, czego mnie nauczyły te szkoły to umiejętność uczenia się (potrzebna na studiach)... Oh, wait...
    A tak na serio, nawet zagadnienia, które uznawałam za stratę czasu (np. części zdania czy odmiana przez przypadki), przydają mi się na studiach. Tylko teraz trzeba sobie zadać pytanie czy niektóre rzeczy, których się uczymy na studiach, będą potrzebne w przyszłości? Studia, tak samo jak inne etapy edukacji nie są dopasowane do jednostki, tylko uczą wszystkich tak samo, jak leci.
    Moja wypowiedź jest tak chaotyczna, bo powinnam teraz się uczyć na egzamin z tłumaczeń handlowych i biznesowych i dlatego, że jest godzina 22.

    OdpowiedzUsuń

Zostawiając link do swojego bloga, sprawiasz, że na niego nie wejdę.
Naprawdę potrafię znaleźć czyjegoś bloga, jeśli mi na tym zależy.
Ty tylko spraw, żeby mi zależało.