__________________________________________________________________________________

38 | 03.10.2016


Niedawno dyrektor mojej szkoły przeprowadził nam w ramach jednej z lekcji prezentację nawiązująca do matury, a dokładniej do "przeliczenia się" co do niej. Tematem prezentacji było pytanie, czy nie bierzemy na siebie za dużo, kiedy decydujemy się na więcej rozszerzeń, niż możemy dać radę zdać. Jako "filmik inspiracyjny", którymi zawsze raczy nas nasz pryncypał, przedstawił nam taki, w którym pewien bodaj Azjata chce spróbować złapać przewracające się drzewo, które oczywiście zgniata go w komiczny sposób zaraz po ścięciu. Niemniej jednak, nie o maturze tym razem, a o samym tym, czy nie bierzemy na siebie za dużo.


Jeszcze niedawno, w trakcie wakacji, marnowałem dzień za dniem, okazyjnie wychodząc do pracy w weekendy. Wtedy nie było mowy o tym, abym czegokolwiek brał na siebie zbyt wiele. Prawdziwa zabawa zaczęła się dopiero wraz z końcem wolnego. Zebrawszy w końcu fundusze na kursy prawa jazdy, zapisałem się na nie, zaczynając niedawno, pod koniec września. Rzecz jasna nie zrezygnowałem z pracy, do której nadal chodzę co sobotę i niedzielę. Ambitnie, prawda? Przez pięć dni w tygodniu chodzę do szkoły, po niej na kursy przynajmniej raz tygodniowo, a weekendy spędzam od rana do nocy jako kelner. Nie brzmi tak źle? Cóż, źle brzmi dopiero to, że od miesiąca wyspałem się tylko raz, bo wziąłem wolne w pracy. Więc czy mnie też w komiczny sposób zmiażdży drzewo, którego nie dam rady złapać?


Zasadniczo powiedziałbym, że nie. Odpowiada mi to, że każdy dzień w jakiś sposób wykorzystuję. Dzięki temu, że pracuję w klasie maturalnej, mam szansę nazbierać na studia i wyprowadzkę od razu po jej skończeniu, a chodząc do tego na kursy, mogę zdać w tym samym czasie prawo jazdy. Nie mógłbym narzekać, dopóki nie okazało się, że masowo tracę włosy, zasypiam w trakcie dnia, kilkakrotnie prawie zasłabłem w pracy, a do tego mam liczne niedobory w organizmie przez nieregularną i niezdrową dietę. Dusza by chciała, ale ciało nie może. Wiecie co w tym jest najzabawniejsze? Teraz do szkoły, pracy i kursów doszły wizyty u lekarza. Niczego Was dzisiaj nie nauczę, bo puenta nie brzmi "zwolnij się z pracy i poczekaj z kursami na prawko". Zaprzyjcie się po prostu dobrze, coby Was drzewo nie zgniotło. Żyć nie umierać. 

24 komentarze:

  1. Podziwiam, ja teraz, studiując nie potrafiłam pogodzić szkoły z pracą :)
    Fajne zdjęcia :)
    Obserwuję ;)
    http://ysiakova.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobre zdjęcia :) Wysoka jakość. Pierwsze moim zdaniem jest najlepsze ! ;) Nie pierwszy raz Cię odwiedzam i nie żałuję. Ciekawy post, przeczytałam na jednym wdechu. Zapraszam do mnie: http://bylasobiepanda.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam szkołę, treningi siatkówki oraz piłki nożnej xD do tego dochodzi praca w weekendy opieka nad młodszym rodzeństwem obowiązki domowe oraz kursy na prawo jazdy, przed snem polecam wypić szklankę ciepłego mleka zaśniesz szybciej (sprawdzone osobiście) ja daje rade powodzenia życzę 😉

    OdpowiedzUsuń
  4. Podobnie jest później tj jak już pracujesz na full etat. W pewnym momencie zauważasz że tylko pracujesz i w zasadzie nie ma czasu na nic innego, bo wokół pracy i tzw utrzymania jest cała masa roboty różnej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ogólnie czasami branie na siebie zbyt wielu rzeczy potrafi wykończyć. Zresztą tak samo jest z nadmiarem stresu. Człowiek żyje sobie tak tydzień, potem miesiąc i patrzy, jak z tego wszystkiego włosy wypadają mu garściami.
    Mam nadzieję, że drzewo Cię nie przygniecie ;)
    Pozdrawiam
    Tutti
    MÓJ BLOG

    OdpowiedzUsuń
  6. z ciekawością przeczytałam to co piszesz, dzisiejsze czasy są inne, to wyczyn że ktoś chce coś dla siebie zrobić, kiedyś to było normalne. Nie chcę tu kadzić, ale to co w siebie zainwestujesz jest tylko Twoje i nikt Ci tego nie odbierze. Nie ma nic lepszego niż moment decydowania o sobie, na to pozwalają pieniądze, dają wolność. Masz dobrze poukładane w głowie i widzę w Tobie daleko patrzącego w świat młodego człowieka, Tak trzymaj, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja uczę sie zacznie w szkole policealnej, do niedawna pracowałam na caly etat, do tego dwojka dzieci i poprawa matury w 2017 roku. Wszyscy mówili, ze biore na siebie za duzo ;) wiec żeby nie bylo tak latwo, to oprócz psa adoptowalam jeszcze kota i planuje otworzyc firme :P w czerwcu koncze druga kwalifikacje w szkole i jesli zdam maturę to pojde na studia, jak szalec to szalec ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dasz radę! Jeśli poradzisz sobie teraz z tyloma obowiązkami, w przyszłości będzie Ci łatwiej:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dasz radę! Jeśli poradzisz sobie teraz z tyloma obowiązkami, w przyszłości będzie Ci łatwiej:)

    OdpowiedzUsuń
  10. FAJNY POST ZAPRASZAM DO MNIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie no, stary współczuję Ci pracować w weekendy jeszcze po szkole. Dramat, ja bym oszalał szczerze mówiąc. Jak wstaję do szkoły, to jedyne o czym myślę to piątek po południu i jakiś dobry trunek.
    Całe szczęście zdałem prawko w wakacje i już nie muszę się z tym gównem pierdolić w klasie maturalnej.
    Jazdy są jeszcze spoko, najgorsza tylko ta teoria, no i później czekanie na egzamin w WORDZIE. Cóż, życzę powodzenia w każdym razie!

    jakbyś miał chwilę, to niedawno wjechał u mnie na blogu nowy post, brakuje mi twoich komentarzy!

    http://solvrz.blogspot.com/2016/10/potrzebuje-cie.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo podoba mi się marynarka ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo fajnie piszesz ja od siebie dodam, że jeśli ktoś się dobrze zorganizuje to osiągnie wiele :) http://przerwa-dnia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam trochę mieszane uczucia co do tego, czy nie bierzesz na siebie za dużo, a raczej czy ja bym podołała, bo według mnie każdy powinien być świadomy swoich decyzji i to on powinien wiedzieć czy coś go zgniata czy nie.
    http://my-natalias-place.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Może i masz trochę na głowie, ale przynajmniej nie narzekasz na nudę.
    Za jakiś czas, gdy znajomi będą musieli oszczędzać na studiach, Ty za zarobione teraz ciężko pieniądze będziesz mógł sobie pozwolić na wiele innych rzeczy, nie dojąc przysłowiowo od rodziców. Myślę, że nie masz za dużo, a po prostu prowadzisz poniekąd dorosłe życie, a to co innego:)
    Co już się nauczysz, zarobisz i przeżyjesz to Twoje, tak trzymaj:)

    http://bedziesz-miedzy-gwiazdami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Szkoła, praca i kursy to naprawdę dużo. Nie wiem czy na Twoim miejscu dałabym radę przez dłuższy czas. Życzę powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Skomentuje to tak.Moim zdaniem, Życie ma się jedno i powinno przeżyć sie je na 100 % ale nasze 100% . Nie mówię żebyś rezygnował z tego co Cię wykańcza ale rób to co chcesz i czego sam pragniesz , nie wymagaj od siebie tylko dlatego że tak trzeba albo wypada. Jeżeli chodzi maturę i studia ,znam wiele osób które nie maja wykształcenia a są o wiele mądrzejsze od tych co wykształcenie maja ! Poza tym uważam że na naukę nigdy nie jest za późno , poznałam ludzi którzy maja rodzine dzieci i są o wiele starsi ode mnie a na pewno od Ciebie i dopiero teraz zdecydowali się na studia. To twoje życie i tylko od Ciebie zależy czy chcesz w ogóle to drzewo . Powodzenia i zapraszam do mnie ,mile widziane opinie :) http://katleja000.blogspot.com/ . Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  18. Jestem pod wielkim wrażaniem Twojej osoby. Z jednej strony jest ciężko przez nawał pracy, a z drugiej nie ma czasu na nudę. Jednak nie umiałabym tak funkcjonować. Zbyt często nie dawałbym sobie rady z własną osobą i potrzebami, które jak każdy mam. Bardzo mądrze ująłeś całą sytuację i życzę powodzenia. Zastanawia mnie tylko jak wplatasz w to wszystko bloga i liczne, świetne zdjęcia.
    Pozdrawiam // Książki w Piekle ♥

    OdpowiedzUsuń
  19. Gratuluję zapału i osiągnięć. Musimy wiedzieć, na ile nas stać, a nie dowiemy się, póki nie sprawdzimy swoich limitów. Mam nadzieję, że wszystko, co teraz robisz w życiu, przyda Ci się w kolejnych latach. I powodzenia na maturze!

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetny post :) Super się czytało ;)

    OdpowiedzUsuń

Zostawiając link do swojego bloga, sprawiasz, że na niego nie wejdę.
Naprawdę potrafię znaleźć czyjegoś bloga, jeśli mi na tym zależy.
Ty tylko spraw, żeby mi zależało.