__________________________________________________________________________________

01 | 09.12.2014


Czasami zastanawiam się, jak będzie wyglądać moje życie za kilka lat. Mam takie dni, że tak obsesyjnie chcę zapewnić sobie dobrą przyszłość, że mam wrażenie, że w moich wyobrażeniach nie ma miejsca dla mnie. Wymyślam sobie idealne życie, do którego po prostu nigdy się nie wpasuję. Idealny dom, idealna praca, idealny związek, idealna kariera. To chyba nie takie proste jakbym chciał, by było. Rodzice bez przerwy powtarzają, żebym zajął się szkołą. Szkoła, szkoła, szkoła. W ich oczach nie ma miejsca w życiu nastolatka na nic innego jak nauka i dobre stopnie. Cholerny błąd. Obserwuję ludzi wokół mnie, sławnych i bogatych, którzy w tej chwili pozwalają sobie na co chcą, a szkoła stoi u nich dość nisko w hierarchii priorytetów. Rozumiem, że muszę zdać maturę i dobrze byłoby przy tym dostać tytuł technika, skoro jestem w technikum, ale znowu bez przesady. Zawsze miałem i mam masę marzeń. Chcę być aktorem, chcę być piosenkarzem, chcę być modelem, vlogerem, gameplayerem, psychologiem, pisarzem i do tego jeszcze najlepiej tancerzem. A co robię w tym kierunku?

Nic.

Ostatnio na lekcjach polskiego omawiamy romantyzm. Bez przerwy wałkujemy motywy bohaterów romantycznych i ich wartości. Takowi bohaterowie uznają się za jednostki wybitne, nie akceptują świata, czują się jak wyrzutki, pragną głębokiej miłości z patosem, szukają sensu życia i przy tym chcą być monumentem ludzkości. Wiecie co? Wydaje mi się, że wpasowuję się w ten motyw. Jestem bohaterem romantycznym, który szuka celu w życiu, surowo ocenia ludzi, uważając się za jednostkę wybitną i marzy o prawdziwej romantycznej miłości nie wynikającej ze zwykłych zalotów. Popadam w samo-wstręt i bywam masochistą, autodestrukcyjnym artystą, który czyta między wierszami i poszukuje sposobów na manipulację wszystkim i wszystkimi. Trudno mi się do tego przyznać, ale tak jest. Jestem egoistą, który dla osiągnięcia swoich celów potrafi, mówiąc kolokwialnie, lizać dupy odpowiednim ludziom tylko po to, żeby zdobyć ich zaufanie, wykorzystać, wspiąć się po nich wyżej, a ostatecznie zrzucić z życiowej drabiny na sam dół. Brzmi okrutnie, ale mimo wszystko to nie tak, że jestem więźniem swojego egocentryzmu. W przeciwieństwie do większości nie mam swojego zdania samego w sobie. Nie wyrabiam swojej opinii bazując tylko na swoich przeczuciach. Potrafię stać się zwolennikiem najbardziej absurdalnego pomysłu, ale pod warunkiem, że ktoś logicznie przekona mnie, że gdzieś głęboko tkwi w nim większy sens. Jestem bezstronny w każdej sytuacji, a moje poparcie otrzymuje ten, kto udowodni mi, że ma rację. Nie akceptuję "tak, bo tak" i "nie, bo nie". Ja wymagam przysłowiowego "uzasadnij w trzech zdaniach".


Nie chcę, żeby ktoś mi mówił jak mam żyć. Staram się oswoić z tą zasadą swoich rodziców, ale oni usilnie starają się "robić dla mnie wszystko co najlepsze". To okropne z mojej strony, ale nie pozwolę sobie, żeby drogę w życiu wskazywały mi osoby, które nawet w połowie nie osiągnęły tego, co ja chcę osiągnąć. Jestem idealistą, ale zdaję sobie sprawę jak wiele może pójść źle. Chcę spróbować, a jeśli mi nie wyjdzie, to będę żył ze świadomością, że to wina moich decyzji. Jeśli jednak ktoś będzie wtykał palce w moje życie głębiej niż sobie tego życzę, wtedy wszystkie moje życiowe porażki przypiszę tym osobom, a nawet najgłębsze moje uczucie do nich zamieni się w nienawiść.

A moja nienawiść to coś ogromnego.

Każdy ma w życiu marzenia, ale nie każdy ma ambicję. Żyję myślą, że istnieje prawdziwy podział na ludzi i podludzi, jest to zupełnie normalne. Każdy powinien dążyć do bycia człowiekiem, łapać się wszelkich okazji, żeby zdobyć to, czego się najbardziej pragnie. Nie toleruję osób, które ślepo idą za wytycznymi innych, osób takich, które na pytanie "co lubisz robić" odpowiadają "nie wiem". Osób, które mówią "nie wiem", kiedy pytasz ich co chcą w życiu osiągnąć. Mówiących "nie wiem", kiedy spytasz jak chcą spełnić swoje marzenia. Nienawidzę tych, którzy nie próbują żyć lepiej lub nie pozwalają na to innym. Nienawidzę podludzi.

Hipokryzja.

_____________________________________________________________________
Zdjęcie pierwsze - spodnie House, glany Steel
Reszta zdjęć - bluza House Allegory, dres House Allegory

15 komentarzy:

  1. O kurcze, ale żeś się rozpisał. ;p Jak tylko spojrzałam to pomyślałam "o Jezu nie chce mi się tego czytać", ale jednak się zmusiłam i nie żałuję, bardzo fajnie się czyta Twoje posty :)
    Ja niestety należę do "podludzi" jak Ty to nazywasz, nie wiem co chcę w życiu robić choć w kwietniu kończę szkołę ;/
    Czekam na więcej ;)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. mądrze piszesz , podziwiam odwagę :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Meeega wpisy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mądre słowa ! ;)
    http://aleksandra-wrobel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. dobra nazwa :) Lubie kozy :)
    http://www.t-run.pl/

    OdpowiedzUsuń
  6. Zacznę od tego, że podoba mi się Twój sposób pisania, ale o tym pewnie nie muszę mówić - wszyscy (także kolokwialnie mówiąc) już liżą Ci dupę. Ale, ale. Zaintrygowałeś mnie! Brawo. Potrafisz w ciekawy opisać wszystkie swoje uczucia, które rozumiem zbyt dobrze. Nie zaproszę nawet do siebie bo czuję teraz wstręt do tak patetycznych tematów, jakie podejmuję u siebie, jednakże będę Cię czytać z utęsknieniem. Pozdrawiam w ten zimny wieczór!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham takie posty :) :* !

    OdpowiedzUsuń
  8. Hm.. Każdy człowiek różnie myśli - mając do tego prawo. Jednak przedawkowanie grozi przeciwieństwem ambrozji. Poruszyłeś dosyć poważny temat, przyciągając moją uwagę. Brawo ! mało komu to się udaje. Obserwuję cię już od kilku miesięcy. Można by rzec,że znam cię dosyć dobrze, aby wyrazić wzajemne refleksje. Moje życie nie jest szczęśliwe, posiadam wszystkie dobra materialne, jednak pragnę uczuć wyższych niż chwilowe szczęście. Ty nie jesteś egoistą tylko osobą pragnącą swoje wykształcenie i marzenia stawić na pierwszy plan - nie zatracając się w nich. To dobrze ! Mogę powiedzieć, że konceptyzm w twoim życiu odgrywa główną rolę. Hah jak już wspomniałeś nie będę więcej "lizał ci dupy". Chciałbym się kiedyś z tobą spotkać i obgadać pewne aspekty życia. Może będzie nam dane :) Powodzenia z maturą i wytrwałości w dążeniu do marzeń.. #michau

    OdpowiedzUsuń
  9. Cierpie na brak slow. Przez Ciebie. Intrygujesz. Strasznie przypominasz mnie. / http://ask.fm/lubiecie13

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow, bardzo szczerze. Myślałem, po pierwszym poście, że jesteś zapatrzony w siebie i głupi. Okazuje się, że jesteś zapatrzony w siebie, ale całkiem mądry :)
    Lubię takie jednostki. Czuję, że byśmy się dogadali... Romantyku, Ty.
    - A.M.

    OdpowiedzUsuń
  11. Posluchaj szkole to skacz bo masz wyksztalcenie a w wieku pozniejszym przyda ci sie, tez mialam 17 lat wolalam isc do zawodowki i do pracy i marudzilam ze szkola to do dupy, mama chodz do puki mozesz bo ci bedzie potrzebna do pracy, a ja glupia sluchalam siebie i teraz po zawodoce nie ma nic, dalej koncze technikum zaoczne i mam chociaz szkole to nawet jako glupis sprzataczka musi miec mature, wiec mazenia swoje realizuje pomalu ale sa i tez pomysl i zrob jak rodzice mowia zebys pozniej mial co wlozyc do gara i marzenia realizuj jak najbardziej. Zazdrodzcze ci chlopaku tego twojego pisania, pomysl nad tym i napisz cos dobrego:)

    OdpowiedzUsuń
  12. ciekawie piszesz aż chce się czytac :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Uważaj tylko żeby z "bohatera romantycznego" nie stać się "bohaterem tragicznym" ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Absolutnie zgadzam się z każdym słowem, które napisałeś! Jestem identyczną osobą i miło jest wiedzieć, że osób myślących tak jak ja jest więcej, bo na co dzień jestem totalnie odosobniona w swoim idealistycznym zero-jedynkowym świecie, wielkimi ambicjami i poniekąd wiecznie powracającym bólem istnienia. Z przyjemnością będę zaglądać na Twojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń

Zostawiając link do swojego bloga, sprawiasz, że na niego nie wejdę.
Naprawdę potrafię znaleźć czyjegoś bloga, jeśli mi na tym zależy.
Ty tylko spraw, żeby mi zależało.